Lubię dzienniki, pamiętniki czy osobiste zapiski pisarzy, bo dzięki nim poznajemy pisarza jako człowieka. Staje przed nami osoba, która ma nadzieję, czuje się skrzywdzona, jest zawiedziona, albo szczęśliwa. Zupełnie, jak my; mimo że obdarzona potężnym talentem, to bywa tak samo zagubiona, jak każdy człowiek. Dzięki takim tekstom, kiedy potem czytamy powieść takiego autora, lepiej go rozumiemy, przynajmniej ja.
Czesław Miłosz, człowiek wielkiej postury intelektualnej. Człowiek potężnej kultury słownej, barwnej estetyce wyrażania się. Chcę opowiedzieć o wrażeniach z lektury „Portretu podwójnego” czyli korespondencji między Miłoszem a Iwaszkiewiczem. W tej książce zapisane są głównie listy Miłosza, dlatego to o nim więcej się dowiemy. Dobrze jest czytać równocześnie z „Portretem” „ Dzienniki” Iwaszkiewicza, ja czytałam z 1911-1955. Jeśli posiłkujemy się jeszcze dziennikami Marii Dąbrowskiej i Anny Kowalskiej, to dostaniemy ciekawy obraz nie tylko epoki, ale i opinii jednych o drugich.
Ale wrócę do głównego wątku. W pierwszej części, w tej kiedy Miłosz wielbi Iwaszkiewicza, jest młodziutki i dopiero zaczyna próbować życia, byłam na równi pewnie z Iwaszkiewiczem, zauroczona młodym studentem. Co za inteligencja, co za erudycja i umiejętność zaklinania własnych uczuć w słowa. Radość dla spragnionych uszu, oczu i estetyki. Dzisiaj nie dość, że nikt nie pisze listów, to jak już coś naskrobie, to brzmi mniej więcej tak: Cze, będę o 17 u Godzia, czekam.
Byłam zauroczona młodym Miłoszem. Jego listy to przegląd lektur, które czytał, jego poglądów, tego co się działo w ówczesnym Wilnie, tego co znamy z teorii literatury, tam opisane jest, jak się dzieje na oczach świadka razem z komentarzem. To niezwykłe wrażenie czytać o pierwszych sukcesach Miłosza, „ Jurek cieszył się największym powodzeniem, moich wierszy zdaje się nie rozumieli – to przeważnie stare pryki, a raczej gorzej – bo żeńskiego rodzaju stare baby.” [1] kiedy wiemy, że stanie się wielkim poetą, wówczas będącym pełnym wątpliwości chłopcem.
Co jest jeszcze wspaniałe, dotykamy podczas lektury świata, którego już nie ma. Nikt już tak nie kształci ludzi, jak przed wojną kształcono. Dotykamy chłopców, którzy umrą podczas wojny, ludzi grzecznych i usłużnych, ludzi o rozwiniętych umysłach, ludzi o silnych charakterach.
Korespondencja między dwoma panami trwała latami, znajomość tak naprawdę nigdy nie wygasła. Dzięki temu obserwujemy, jak Miłosz się zmienia, jak dorasta staje się mężczyzną, krystalizują się jego poglądy, przestaje się wahać, staje się pewny, zakochuje się w swojej przyszłej żonie, przestaje pragnąć protekcji Iwaszkiewicza, zaczyna go traktować po koleżeńsku, przestaje wielbić. Odkrywa własną moc, jako poeta.
Miłosz był ponadprzeciętnie inteligentny. Sam Iwaszkiewicz pisze w swoim dzienniku, już kiedy byli poróżnieni. Pisze, że leżałem w pokoju, bo już stary jestem, stwierdza i marzyłem, że wejdziesz do pokoju i że pogadamy. Cytuję z pamięci. Bo z nikim się tak nie gadało, jak z tobą. Bo nikt tobie inteligencją nie dorównuje.
Kiedy Miłosz dorasta i wyjeżdża za granicę, coraz bardziej jest zarozumiały. Cięgle inteligentny, ale już dowartościowany w pewnych kręgach. Zaczyna również cenić własną wartość. Znajomość z Iwaszkiewiczem zaczyna być trudna, pomiędzy wersami listów przebija żal, brak akceptacji, rozbieżność interesów.
Czytając tekst, w którym Miłosz pisze, że w Polsce się nic nie robi, że jest się biernym, kiedy siedzi w Stanach irytuje nawet mnie, mimo że czasów komunistycznych nie pamiętam. Trudno się dziwić, że środowisko literackie się od niego odwróciło, w końcu oni mieszkali w tej Polsce, w której brakowało wszystkiego, węgla, ciepłej wody, mydła, a on o bierności. Z kraju, gdzie słońce grzało wodę.
Z biegiem stron Miłosz blednie, jako człowiek, choć rośnie w potęgę jako poeta i twórca. I tego nikt mu nie odmówi. Poetą był wielkim. Tłumaczem i czytelnikiem obcej literatury, ale za nic nie rozumiał Polski.
Wiersz O młodym bracie Miłosza kończy się przesłaniem:
Mój nauczyciel, smutny, pogardliwy,
nie wie, że śledzę, każdy jego krok.
Więc może za mną też oczyma pływa
ten, co zrozumie pracę moich rąk.
Wiersz Do młodej lipy Iwaszkiewicza:
O jakże szybko
Maleńka lipko,
Ogromnym staniesz się drzewem. [2]
[1] Czesław Miłosz, Jarosław Iwaszkiewicz – Portret podwójny, s.360.
[2] Czesław Miłosz, Jarosław Iwaszkiewicz – Portret podwójny, s.361
Skomentuj