Zuzanna Ginczanka – „Pochwała snobów” [1937]

Kiedy snobów ogarnia chandra,
to kupują sobie „Skamandra”,
kiedy pełni są jakiejś złości,
to kupują w mig „Wiadomości”,
zapraszają do siebie gości,
pokazują im „Wiadomości”,
dają do rąk dotknąć „Skamandra”
i od tego mija im chandra.

Popychają Wittlina w kawiarni,
przepraszają zbyt uniżeni,
do najbliższej pędzą księgarni;
kupują sobie „Sól ziemi” –
pokazują znajomym „Sól ziemi”
od rozkoszy głusi i niemi,
ochłonąwszy zaś cedzą ze spleenem:
„Rozmawiałem właśnie z Wittlinem”.

Poślubiają tępe dziewczyny
– grafomanki z dobrej rodziny,
których krewni po siódmej kądzieli
raz z Słonimskim przy kawie siedzieli
(przy okazji co parę lat
muszą kupić „Okno bez krat”)

Grafomanek jest takich bez liku,
grafomanki są miłe w dotyku,
więc się rodzą w rodzinie dzieciątka,
grafomięta i tłuste snobiątka,
robią brzydkie rzeczy w pieluszki
i słuchają wierszyków Gałuszki,
i słuchają Hemara dla dzieci
(żeby z dzieci wyrośli poeci)

Im po nocach nie śni się wróżka,
lecz sam znany powszechnie Gałuszka,
lub, że wróżki przynoszą pieluszki
od samego wielkiego Gałuszki –
i nie działa ponadto nic tak,
żeby podnieść ruch w wydawnictwach,
przeto właśnie dlatego oby
nie wymarły na świecie snoby!

Źródło: „Szpilki”, nr 13/1937



Kategorie:Poezja, Źródła

Tagi: , , ,

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: