Byliśmy oto świadkami stworzenia nowego świata.
Ciężko pierwszy samolot oderwał się z hukiem od ziemi.
Sklecony z bambusów i drutów, pędzony huczącym motorem,
Pterodaktylus niezdarny, płynął powietrzem i latał,
Jak my we snach. Któżby pomyślał, że można
Utrwalić ruch niepowrotny, zatrzymać wzruszone spojrzenie,
Uśmiechy umarłych dziewcząt przywołać z krainy cienia,
Na wirującym dysku powtarzać miłosne okrzyki?
Któż marzył o pieśni płynącej przez morza i lądy,
O globie ziemskim okrytym falami tajemnej muzyki?
Nie byłaś jeszcze zatruta przez zbrodnie i głupstwa człowiecze,
Młoda i czysta w dzień pierwszy twojego stworzenia,
O rówieśnico skrzydlata! Rosłaś wraz z nami ćwierćwiecze,
Dziś niebo przekreślasz złowrogim warkotem miarowym.
Na cmentarzyskach metalu, w pustych fabrycznych halach
Leżą sny nasze skręcone w rury. Fontanny niegdyś bijące
Zamarzłe w bryły, jak duch w odlewie gipsowym.
Źródło: „Skamander”, kwiecień 1935
Kategorie:Poezja
Skomentuj