Stefan Napierski – „Elegia” [1937]

Lokomotywy gwizdek, żelastwo i koła
Rozdzwonione, tak śliskie jak przelot anioła,
Na brzeg składają ciebie spokojnego wiru,
Pod kopułę zblakłego jak oko szafiru.
Tu liście drgają drobne na pożółkłych murach
Domostw, wznoszonych cieniem jak na czarnych piórach,
Obrzeżonych dachówką rudą i przez rynny,
Dzwoniące echem srebra jako promień płynny.
Kominy oddalone odrzucają smugi
W kraty okien, konarów mrok na ścieżce długiej
Kreśląc prętem zieleni gęstej i niestały
Słup powietrza ciosając, rwanego w kawały,
Jak młot dźwięczny, co szyny z żelaza ugniata
— Wykute dźwięki giną. Ta słoneczna strata
Do wyrazów ziskrzonych podobna, gdy z głębi
Ponad dachy wypryska kolumna gołębi,
Siwe dymy rozplótłszy nad winem czerwonem,
O druty zawadzając podbrzuszem barwionem
W kolorowość jesienną, w skrawą zwiędłość, puchem
—  Wtedy źrenice zwęzij. Chwytaj barwy uchem,
Mury plamione buro, badyle szarawe,
Astrów jaskrawych żale, zawisłe nad trawę,
Blachy gładzonej skargę, rdzawo-gołe łozy.
— A potem bladym listkiem w ogniach płoną brzozy.

Źródło: „Skamander”, styczeń-marzec 1937



Kategorie:Poezja, Źródła

Tagi: , , ,

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: