Śpijcie chłopcy, lulajcie dziewczynki,
Już noc nucą grudniowe zegarki.
Aniołowie wam w cieniu choinki
Poskładają jutrzejsze podarki.
Zaraz zgasną spojrzenia dziecięce,
Zaraz gwiazdy odmrużą powieki,
Aniołowie się łowią za ręce,
Tańczą… fruną… przez bory i rzeki.
Wiozą… (Dzieci, aż dyszą różowe
W ciepłej bieli skulonej senności…)
Dla córeczek — maseczki gazowe…
Dla syneczków — bojowe śliczności.
Źródło: „Skamander”, styczeń-marzec 1937
Jadą… Lecą… powietrzem prześliskiem,
Aż do miast prosto z gwiazd aniołowie…
Pierwsze fruną aniołki myśliwskie,
A za niemi anioły bombowe!
Zakołują… Osrebrzą… Zwyciężą…
…Śnieg w księżycu opala się blady…
Nagle dzieci tarzają się… rzężą…
Śni się dzieciom smak bomb z czekolady…
Aniołowie na skrzydłach pośniętych…
Każdy spada jak kwiat nieruchomy…
Zaraz zrzucą gwiazdkowe prezenty…
Do suteryn… na wylot… przez domy.,,
Dzieci płaczą zbudzone złym szmerem…
Patrzą… Patrzą… Zdziwienie do źrenic!
– Mamo, czemu choinki szpalerem
uciekają po schodach z kamienic?!”.
Skomentuj