W młodości, kiedy miłość sercu ku potrzebie
Marzyłem o kochance, – i w ziemskim obszarze
Widziałem tylko cudne ideału twarze
Wejrzeniem i uśmiechem wabiące do siebie. –
O piękna Włoch kraino! Dziś o twojem niebie,
O twej chwale przebrzmiałej w ciągłych walk pożarze,
O twych miastach, Madonnach i gondolach marzę,
I jak kochanek wzdycham i tęsknię do ciebie!
Kiedyż piękna Florencyo, starożytny Rzymie,
Ujrzę wasze Muzea i gmachy olbrzymie,
Kiedyż dotknę marmuru co grób Danta kryje?
Kiedyż, pośród rozkosznej Wenecyi, co żyje
Jak syrena śród morza – śród czarnej gondoli
Zasnę, ukołysany dźwiękiem barkaroli?
Skomentuj