Nie modlę się o chleb i masło
O cień topoli ponad głową,
O dom zaciszny – miłą własność,
O myśl przejrzystą, pieśń miarową.
Nie modlę się o deszcz, ni słońce,
O żniwo, zdrowie, głośną sławę –
O dni jak żona uśmiechnięte
Jak matka czułe i łaskawe.
O to, byś grzechy me jak popiół
Rozwiał w niepamięć wichrem nagłym –
I wstrzymał klęskę jako pięści,Które na plecy me opadły.
Nie modlę o nic się. Nie stawiam
Ci także stosów i ołtarzy,
Nie zakupuję mszy błagalnych,
Ni feretronów i obrazów.
Nie chwalę nawet wzniosłym hymnem,
Któryby wielkość Twą wyśpiewał –
Wybucham tylko tym zachwytem,
Który mi nagle pierś zalewa.
To jest modlitwa ma, ten zachwyt,
Co bez przyczyny jest i celu –
I pierś rozdziera, w gardle dławi
I pali ogniem w całym ciele.
To jest modlitwa moja cała –
O, nie prosząca, nie pochwalna –
Modlitwa moja nierozumna,
Modlitwa moja całopalna
Źródło: „Dziennik Poznański” 298/1935
Ilustracja: Giovanni Bellini, „Modlitwa w Ogrójcu”, ok. 1470
I taka zawsze powinna być modlitwa…