Apostoł pedantyczny, grzebiąc w księgach nocą,
Poszukuje sinymi źrenicami wiary
Już myśli, że ją znalazł, więc ręce trzepocą
I mgłą zachodzą mętną śmieszne okulary.
Pisze grube foliały – i wierzy, że pióro
Prowadzi anioł – niebios mądry talmudysta –
A na papierze rośnie głupstwo wzniosłą bzdurą
O bliskich i ponurych skrzydłach Antychrysta.
Noc pachnie jak ogrodem, a w powietrzu śpiewem
Jaskółki niebios płyną – anieli skrzydlaci,
A on w pokoju rośnie bezowocnym drzewem
I resztą nerwów złudę apostolstwa płaci.
Widzi już w myślach, że mu wyrasta nad czołem
Kwiat promienistej glorii – godło przeznaczenia
I zasypia znużony jak pijak nad stołem,
Jakby w kieszeni miał już dokument zbawienia.
We śnie rozdaje żonie, krewnym, przyjaciołom
Patenty prawej wiary – bilety do nieba –
Pośmiewisko dla Boga, ludzi i aniołów –
Apostoł pedantyczny, bezowocne drzewo!
Źródło: Wojciech Bąk, „Brzemię niebieskie”, Warszawa 1934
Ilustracja: Luca Giordano, „Nawrócenie św. Pawła”, 1690
Kategorie:Poezja
Skomentuj