„W imię świętego Boga biorę dzisiaj pióro, aby moje słowa, blaknące na białej kartce, służyły wiecznemu uwielbieniu błogosławionego Boga, autora mojego życia, duszy i serca. Chciałbym, aby cały wszechświat, z planetami, ciałami niebieskimi i systemami gwiezdnymi był ogromną powierzchnią, wypolerowaną i lśniącą, gdzie mógłbym napisać imię Boże. Pragnąłbym, aby mój głos był potężniejszy od tysięcy grzmotów, silniejszy od huku morza i straszniejszy od pomruku wulkanów, aby powiedzieć jedno: Bóg!
Chciałbym, aby moje serce było tak wielkie jak niebo, czyste jak aniołowie, nieskazitelne jak gołębica, żeby umieścić tam Boga! Ale skoro cała ta wielkość, o której marzysz, nie może stać się rzeczywistością, musisz zadowolić się odrobiną i samym sobą, choć jesteś niczym, bracie Rafale, ponieważ choćby nic powinno ci wystarczyć…
Dlaczego milczeć? Dlaczego to ukrywać? Dlaczego nie wołać na cały świat i głosić na cztery wiatry o cudach Bożych? Dlaczego nie powiedzieć ludziom i tym, którzy chcą usłyszeć: Widzicie, czym jestem? Widzicie, czym byłem? Widzicie moją nędzę, tarzającą się w błocie? Jednak to nie ma znaczenia: rozradujcie się, pomimo tego posiadam Boga. Bóg jest moim przyjacielem! Bóg mnie kocha taką miłością, że gdyby cały świat to rozumiał, wszystkie stworzenia stałyby się szalone i krzyczałyby ze zdumienia. A jeszcze mało tego. Bóg mnie tak kocha, że nawet aniołowie tego nie pojmują! Wielkie jest miłosierdzie Boże! Kochać mnie, być moim przyjacielem, bratem, ojcem, nauczycielem. Być Bogiem, a ja, być tym, czym jestem! Ach, mój Jezu, nie mam ani papieru, ani pióra. Cóż mógłbym powiedzieć! Jak nie oszaleć?”
Kategorie:Źródła
Skomentuj