Słowo na niedzielę

 brandt

Juliusz Słowacki

„Polska najnieszczęśliwsza!

Zapomniawszy o misji, którą dawniej na świecie pełniła, zaczęła być naśladowniczką francuskich idei; we własnym zaś duchu twórczość swoją postawiła pod ideałem kolorowego ułana, który w obozie arystokratycznym za myślą porządku, w demokracji zaś głośno za równością cielesną obstaje.

Cóż zostaje tym, którzy na wzór takiego ideału kształcić się nie mogą? Cóż się stanie ze starcem, z kupcem, z urzędnikiem cywilnym, z gospodarzem? Żaden z nich, widzimy, w każdej chwili patriotą być nie może. A tak kraj 20-milionowy przez wyłączność ideału swego pozbawił się codziennego usiłowania dziewiętnastu, a tylko ku jednemu milionowi popisowej młodzieży obraca swoje wejrzenie.”

 

Leon Zienkowicz

„Był zaiste Rozum Stanu w Polsce, i wielki! kiedy Mieczysław poganin, przyjmował wiarę chrześcijańską, żeby się obronić od wojen z chrześcijaństwem.

Był Rozum Stanu w Polsce, i wielki! kiedy cesarz niemiecki zjeżdżał do Gniezna, ażeby tam być świadkiem jak król polski zawdzieje koronę.

Był Rozum w Polsce, kiedy Polska biła słupy w Dnieprze i Sali.

I kiedy Wacława Czeskiego zawzywała na króla.

I kiedy Łokietek łączył w jedno państwo rozdzielone ziemie.

I kiedy Kazimierz z Wiślicy nadawał Polsce statut, jakim podówczas żadne z państw europejskich poszczycić się nie mogło.

I był Rozum Stanu w Polsce, kiedy Polska w zamian za Litwę dawała Litwinowi Jagielle za małżonkę polską-Jadwigę.

I kiedy ten Jagiełło bił Krzyżaków, że o nich odtąd pamięć pozostała ledwo.

I był Rozum Stanu w Polsce, kiedy po całej Europie zdroje krwi przelewano za wyznania, a Polska najgościnniej przyjmowała prześladowanych.

I kiedy Zygmunt August z rynku Lubelskiego ogłaszał wieczne połączenie Litwy z Koroną, z któremi Ruś podobnym połączyła się węzłem.

I był Rozum w Polsce, kiedy Zamojski Arcyksięcia Austrjackiego, a Żółkiewski carów Moskiewskich, stawił jako jeńców, przed stanami Rzeczypospolitej Polskiej.

I kiedy Sobieski bronił nie tylko Austrii, lecz całego chrześcijaństwa pod Wiedniem przeciw barbarzyństwu azjatyckiemu, za co Polsce Austria odpłaciła niewdzięcznością.

I był Rozum jeszcze, kiedy Polska stanowiła Ustawę 3. maja, aczkolwiek błądziłby wielce, ktoby ją za dostateczną na dzisiejsze czasy uważał.

Był więc Rozum Stanu w Polsce.”

 

Bronisław Trentowski

„Polska, Panowie, jest nieśmiertelna, a nie umarła i nie umrze. Okrom Słowa Bożego, które nie przeminie nigdy, a które stało się ziemskim jej posłannictwem i tchnieniem, stoi ona wciąż jeszcze, jak niegdyś stała, na trzech wiekuistych słupach.

Słupem pierwszym ukazuje się pierwiastek i duch etyczny, który piastuje żywot narodów. Ma się, zaiste, dość moralności i u ludów innych. Francya okazała ją np. w tym roku tak świetnie. Ale moralność była, jest i będzie głównym, a bardzo widocznym duszy polskiej charakterem. Już wiara pogańska prapradziadów naszych to Etyka, przetworzona w teologię. Bogi i Boginie słowiańskie, zgoła piekielne, są uobrazowane Cnoty różne. Lutycy dali się wytępić co do nogi, a niechcieli przyjąć Chrześcijaństwa, niesionego im od Niemców, twierdząc, iż nowa wiara nie ofiaruje im cnót tyle, ani tak wielkich i pięknych, jak stara. Później Chrześcijaństwo zostaje u nas unarodowione, od katolicyzmu włoskiego, francuskiego, niemieckiego wyróżnione, to jest na miłości, moralności i dobrym uczynku, nie zaś na dogmatach i religijnych sporach oparte. A dzieje Polski? To najpiękniejsza w historyi Etyka. Jako raz jeden Wiedeń przeciwko Turkom, tak w ciągłych, przez 900 lat trwających wojnach Europę przeciwko Mongołom zasłanialiśmy śmiałą piersią, a bacząc, nie na własną, ale na Chrześcijaństwa korzyść. Dzieje Polski składają się z samych ofiar, poświęceń i całopaleń, jak żadne inne. I dzisiaj widzi się, Bogu dzięki, w duszy polskiej tyle zacności, tyle cnoty i szlachetnych uczuć, że wielbią nas za to i ufają nam cudzoziemcy.

Słupem drugim jest żyjąca w nas jedynie Słowiańskość prawdziwa. Moskale, to tylko usłowiańszczony zewnętrznie, lecz całą duszą i wewnętrznością od nas różny Amalgamat Finnów i Mongołów. Południowi zaś Słowianie i Czesi są tak biedni i znękani, że nie mają czasu ani pomyśleć o duchu, który ich ożywia. Słowiańszczyzna ma nieomylnie wielkie przeznaczenie. W niej dysze może Europy przyszłość. Lecz ona jest właściwie tylko nad Wartą, Sanem i Wisłą, nad Dźwiną i Dnieprem, to jest tylko w piersiach naszych. Bez Polaków Słowiańszczyzna, to wielka mara, czcza bajka.

Słupem trzecim jest Katolicyzm, Oświata Zachodu, słowem Duch Europejski. Katolicym istny, od zuzelic i narostów ziemskich wyzwolony, to potęga Boża na tej ziemi; a oświata Zachodu i duch europejski, które dziś trząsają dowolnie wielkim mahometańskim światem, fanatyczną zaś i ciemną Azyą biją z taką łatwością; to moc światła, najwyższa dzielność pod słońcem; wszech potęgi człowieczeńskiej krynica. Stojąc na trzech słupach tak mocnych, tak wiekuistych, nie zginęliśmy i nie zginiemy.”

 

Stefan Żeromski

„Należałoby zarówno w interesie życia publicznego, jak literatury dążyć do zmniejszenia wpływu ostatniej, do pozbawienia jej praw decyzji w życiu codziennym — do pozostawienia jej własnemu losowi. Niechajby piśmiennictwo polskie weszło w swoje własne kolisko, na właściwą mu arenę, jak tyle innych na świecie, i znalazło tam swobodę ruchów, prawo wyboru zagadnień i metod swej pracy.

Natomiast z całą pasją i gwałtownością trzeba by podjąć istotną pracę nad stworzeniem wspólnego narodowego i społecznego rozwoju, pracę podsycaną nie tylko przez „moc pieśni, która serce przeobraża i niewolnika przedzierzga w człowieka”, lecz przez świadomość powszechną i przez białoorlą, drapieżną, zdobywczą żądzę plemienną. Jeżeli kiedy, to dziś najjaskrawiej stanęła przed nami ta konieczność.”

 

Aleksander Bocheński

„Pisząc o państwie, ktoś zawadził o Hegla i o Mickiewicza. W jakiś sposób zabłąkała się nagle ta postać w nasze interesowe rozumowania?! Jakże daleko jesteśmy nagle, wraz z jego zjawą, od tych literackich wiadomości, od tej opozycji obłudy, od tych posłów od posłuszeństwa, od senatorów od interwencji, kalumniatorów od polityki… Jakże blisko od tego wszystkiego, co nie jest blichtrem, ale istotą naszych dusz, co wre w niej polskością, co nie da się wypowiedzieć ani logiką, ani sylogizmem, ale co zawsze zadecyduje i wyda wyrok ponad wszystkie mędrkowania jeden i nieodwołalny. Jakże blisko nas jakieś słowa ciągną do Wiary, do Honoru, do wielkości, do Sumienia. Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga… (… jakże to jeszcze idzie?), „Łam, czego rozum nie złamie…”. Małpując bezmyślnie Europę sprzed pół wieku, stoimy ciągle – muzealne kościotrupy racjonalizmu – wśród nowego świat wiary i entuzjazmu.”

 

Stanisław Piasecki

„Trzeba mieć ambicję wyjścia na świat z wielką ideą, godną wielkiego narodu. Trzeba mieć ambicję obliczoną nie w setkach kilometrów kwadratowych – ale mierzącą się powierzchnią kuli ziemskiej. Trzeba mieć ambicję stania się ośrodkiem przebudowy, stworzenia takiego wkładu w strukturę cywilizacyjną ludzkości, któryby pozostał i wtedy, po długich wiekach, kiedy Polski może nie będzie, ale zostanie cywilizacja polska. Jak dziś żyje cywilizacja rzymska i nasza papuzia duma z wasalstwa wobec niej.

Te światoburcze hasła – to ani megalomania narodowa, ani utopijne fantazjowanie. To po prostu poczucie rzeczywistości. Właśnie my, w Polsce, w tej szerokości i długości geograficznej, mamy największe szanse. (…) Trzeba na to tylko odwagi. Odwagi nieobawiania się śmieszności, odwagi drwienia z ponurych przepowiedni ekonomistów, odwagi przezwyciężania oporu nadętych poczuciem odpowiedzialności wygodnisiów, lękających się własnego cienia. Nade wszystko zaś odwagi samodzielnego myślenia, odwagi żelaznej konsekwencji, odwagi wiary w odległe cele.”

 

Stefan Kołaczkowski

„Przez wstydliwość też uznaje dotąd wielu pisarzy i literatów sam postulat „kultury narodowej” za rodzaj „endeckiego” wymysłu, zagrażającego myśli nowoczesnej. I znów czynią to z pogwałceniem oczywistych prawd – jak gdyby sam postulat kultury narodowej nie był najskuteczniejszym środkiem przeniesienia punktu ciężkości, celu dążeń w te sfery, gdzie uduchawiają się uczucia narodowe, gdzie współzawodnictwo przybiera szlachetniejsze formy i zwycięstwa odnosi się nie szacherką polityczną i przemocą, lecz jedynym rzetelnym sprawdzianem sił – twórczością i zasobami ducha.”

 

Stanisław Brzozowski

„Przyszłość, jak przeszłość i teraźniejszość, będzie walcząca i tworząca lub nie będzie jej wcale. Człowiek zacznie dopiero naprawdę tworzyć i rozwijać swe siły: namiętności spotężnieją. Powstanie szczerość niedostępna dla nas. Zniknie niwelująca moc troski o byt. Siła bezinteresownych entuzjazmów przekroczy miarę nam znaną. Ludzie będą przeżywali przekraczające wszelkie wyobrażenia nasze swą głębią tragedie czysto metafizyczne. Wstrząsać nimi będą groźne konflikty i antagonizmy ideowe. Wszystko to będzie wspaniałe, potężne i tragiczne. Te tajemnice, o których dziś marzy się tylko mistykom, staną się treścią ludzkiego życia.

Nie kreślę tu utopii ani obrazu przyszłości, nie daję żadnych przewidywań ani przepowiedni prócz tego pewnika, że istota człowieka jest twórcza, jest głęboka, że wydarcie jej spod władzy wyrównującego ekonomizmu będzie niesłychanym pogłębieniem duszy. Już idzie czas, gdy kwestie kultury, kwestie ducha będą najważniejszymi — dlatego z jednej strony stać nas powinno na męskie, pełne powagi i tragizmu ich traktowanie, z drugiej zaś [winniśmy] pamiętać, że jeżeli wierzy się w przyjście nowego świata, to wierzyć się musi, że gdzieś drga już dziś świata tego dusza, że w czystej ideowości dzisiejszej, w jej konfliktach najgłębszych, w najtajniejszych nawarstwieniach współczesnej twórczości żyje już ona ze swymi zagadnieniami. Głębsze od wszelkich ujawnionych głębi, szersze i bardziej tajemnicze jest życie. Nie mierzmy go tylko swym znużeniem i nudą. Będzie ono większe od naszych przewidywań. Nie skazujmy więc wielkości w sobie na rolę nieziszczalnych marzeń.”

 

Zygmunt Wasilewski

„Jeżeli w budowie domu swojej cywilizacji nie znajdziemy miejsca na hodowlę wyższych przejawów życia duchowego, dom nasz zapadać się będzie. Budować go trzeba z ducha i dla ducha, który ma siłę dźwigania w górę. Nie można budować rzeczy wiecznych, usunąwszy ducha, który jest wiecznym ewolucjonistą.

Obskurantyzm w tym zakresie wytłumaczyć można zwyrodnieniem pewnej odmiany umysłów, które by chciały świat stworzyć na obraz i podobieństwo swoje. Nie dostrzegają rzeczy nieważkich w ustroju psychicznym, traktowanym z pewną tępością, jak ciało fizyczne. Patrzymy z tego punktu w duchowość, jak barbarzyńca w pustkę powietrza, który wielce się dziwuje, że jakiś chemik zakłada pracownię, aby wytwarzać produkty z pierwiastków, w powietrzu zdobytych.

Idealizm dzisiejszy nie jest poetycki, widzi realną siłę w zjawiskach psychicznych, którą można i należy racjonalnie w sztuce życia zużytkowywać do pomnażania i potęgowania wartości cywilizacyjnych. Myśl społeczna, zbogacona nowoczesną wiedzą o duszy i o kulturze, ma zadanie tak kierować rozwojem ustroju swego środowiska, aby pierwiastki twórcze były uszanowane i dobyte na jaw — do steru życia.”

 

Janusz Jędrzejewicz

„W dziele wytwarzania tych wartości, które cementują budowę Państwa, zasadniczą rolę odgrywa nie tylko produkcja dóbr materialnych; na pewno rozszerzanie się i narastanie kultury duchowej stanowi nieporównanie potężniejszy moment scalający, organizujący, a więc w znaczeniu państwowym donioślejszy i bardziej decydujący.

Stąd zadania Państwa dotyczyć muszą nie tylko polityki międzynarodowej, gospodarczej i społecznej. Stąd nasuwa się paląca konieczność zwartej, przemyślanej i skutecznej polityki kulturalnej, celowego rozbudowywania kultury duchowej, tak jeszcze u nas niskiej i ubogiej, ona bowiem jest w stanie wciągnąć masy ludzkie w świadomy udział w życiu zbiorowym – bez czego siła Państwa byłaby rzeczą koniunkturalną lub iluzoryczną.

Z żalem stwierdzić trzeba, że w tej dziedzinie jesteśmy bardzo zapóźnieni w stosunku do innych państw europejskich.”

 

Artur Górski

„Stoimy przed olbrzymim warsztatem naszej pracy. Warsztatowi temu na imię Polska. Chcemy tu zbudować życie takie, aby przyszłe pokolenia mogły w nim oddychać pełną piersią. Nie ma na pewno ludzi między nami, którzy by nie byli przekonani, że oni to pierwsi chcą iść w postęp i idą po jego drodze. Lecz w tym momencie zaczyna się wiele nieporozumień co do kierunku tej drogi – za czym idą rozterki i walki, prowadzone na takim poziomie, że jakieś mdłe uczucie powierzchowności osiada nam na piersi niepokojem. Tak dalej być nie może.

Żyjemy poniżej prawdy. Bytujemy w atmosferze, w której nie ma jeszcze znajomości wielkich kanonów życia, ani szacunku dla nich. To, że te kanony nie są obce naszej wielkiej literaturze, nie dowodzi jeszcze przeciwieństwa. O życiu decyduje poziom dnia; a nasze dziennikarstwo, nasza polityka, nasza krytyka i literatura bieżąca, niewiele mają z tymi kanonami wspólnego. Praca myśli odbyta na szczytach nie wsiąkła w ogół inteligencji, to znaczy jest, jak dotąd, daremną, a stać się może straconą, jeżeli wpływu nie wywrze na przeciętną ludzkiego typu, bo ten typ stanowi o życiu, on układa wypadkowe życia socjalnego, politycznego, on jest wytwórcą opinii. A tymczasem przypadło nam być jednym z tych kilku czy kilkunastu narodów, które posięgły po pierwszą rolę na globie.

Aby spełnić to zadanie, trzeba nam, powtarzamy, poznać swoją rzeczywistość tak materialną jak moralną. Wiedzę tę zacząć musimy od ziemi, od jej przyrody, zasobów i sił, a skończyć na Radzie Wielkich Duchów, tworzących siłę moralną narodu. Tylko w ten sposób wyjść będziemy mogli z tego stanu ciągłej rozterki i prawowań się, z tego patosu o drobiazgi, z trudności porozumienia się i uzgodnienia zdań i sądów w rzeczach najprostszych, a to właśnie cechuje półinteligentów. Niepodobna iść samemu w kierunku rozwoju, po drodze postępu, nie znając prawd rozwojowych świata. Bez tej wiedzy i bez pragnienia tej wiedzy trudno mówić o prawdziwej inteligencji. To że się jest adwokatem, posłem, lekarzem, urzędnikiem ministerstwa, właścicielem dóbr, to jeszcze nie daje mandatu na należenie do tej to warstwy naprawdę kierowniczej w dziejach.”

 

Gustaw Herling – Grudziński

„Mediumiczne zapatrzenie się w dawną świetność, w groby królewskie, w wypłowiałe pamiątki narodowe jest ostatnim i nie najlżejszym brzemieniem, jakie wypadło nam dźwigać w spadku po polskim mesjanizmie. Rozprawił się z nim dostatecznie surowo i bezlitośnie Wyspiański i dla naszych celów wystarczy tylko podkreślić, że mesjanizm, oparłszy całą swą filozofię na fałszywych przesłankach filozoficznych i moralnych, wykoślawił również to uczucie, które w swej istocie nie jest przecież niczym innym, jak zdrowym i naturalnym przywiązaniem do tradycji narodowej. Co innego jednak siła tradycji, działająca jako suma złych i dobrych doświadczeń historycznych, a co innego naiwna wiara w ślepy automatyzm tradycji. (…)

Wypadki historyczne nie działają prawie nigdy siłą spełnionego dobra i minionej świetności, natomiast prawie zawsze uczą i zobowiązują. Współczesny Polak nie może być nędzarzem, okrywającym swą nagość strzępami płaszczów królewskich, ale tylko spadkobiercą i wykonawcą idei dziejowej państwa polskiego.”

 

Sławomir Mrożek

„Uważam, że naród, że życie narodu to nie żaden abstrakcyjny duch narodu, nie żadne tajemnicze siły biologiczne, ale jego konkretne życie na co dzień, a to konkretne życie przejawia się w konkretnych formach, strukturach, funkcjonowaniu, w każdym przybiciu gwoździa do ściany przez polskiego rzemieślnika wyraża się w pełni i jedynie to życie narodu, w gatunku tego gwoździa i tej ściany, jak również młotka, w funkcji, w jakiej to przybijanie następuje, w stanie psychicznym, umysłowym przybijającego tylko i wyłącznie jest życie narodu. Dlatego nie można odcinać tego, co tam się dzieje, co tam jest, od jakiegoś ducha, wprowadzić podziału nieprzemakalnego, a jeżeli taki podział się wprowadza, to tylko w złej wierze, żeby sobie załatwić jaki taki spokój sumienia i trochę bezpodstawnej nadziei. Nie wolno sobie oddzielać ustroju od narodu, bo naród, czy chce, czy nie chce, w takim ustroju żyje, w nim tylko się wyraża, jest nim, chociaż ustrój nie jest narodem.”

 

Zbigniew Herbert

„Właściwie nic mnie nie obchodzi ta troszkę śmieszna władza i różne jej przemiany i zakręty. Prowadzę własne życie, które jest w moim ręku. Zawsze uważałem, że historia jest dziełem człowieka, a nie sił przyrody, nieubłaganej dialektyki, ducha dziejów czy czegoś podobnego. Swoją małą, osobistą historię, która na pewno będzie zapomniana i nieważna, chciałbym załatwić, najlepiej jak potrafię. (…)

Chciałbym moim współplemieńcom życzyć cierpliwości, wiary w rozsądek, poniechania różnych urazów. A także wytrwałości w domaganiu się o sprawiedliwość i nieustępliwości wobec zła. Może mamy obecnie jedyną, naprawdę jedyną w historii od 1939 roku, szansę stworzenia ludzkich warunków życia dla nas na tej ziemi. Przy wszystkich ograniczeniach, geopolitycznych uwarunkowaniach czy jak to inaczej nazwać. Jesteśmy przecież wykonawcami testamentu ludzi, którzy byli przed nami, i jeśli go nie zrealizujemy, to będzie prawdziwa, bo moralna klęska. Pragnę wierzyć, że ludzie dobrej woli, którzy mają do siebie zaufanie, którzy wybaczają krzywdy, którzy są chrześcijanami lub uczciwymi agnostykami – ja jestem takim wierzącym, odchodzącym i znów wierzącym – otóż wierzę, że ci ludzie mogą połączyć się i odpowiedzieć na wyzwanie historii. Nie wydrą władzy komuś innemu, ale zaczną wreszcie od własnego podwórka, własnego uniwersytetu, redakcji, fabryki, gospodarstwa i zrobią porządek. Wysprzątają z brudu, zła i kłamstwa. Dzięki temu ten naród stać będzie, cokolwiek stanie się potem.”

 

Źródło: Teologia Polityczna

Ilustracja: Józef Brandt, „Bogurodzica”, 1909



Kategorie:Historia, Źródła

Tagi:

1 reply

  1. Będzie kolejne słowo na niedzielę? Aż prosi się o taki regularny cykl!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: