Od początku do końca Byłem przy tej rozmowie, Wszystko państwu powtórzę, Wiernie, słowo po słowie, Nic nie ujmę, nie dodam I nie zmienię porządku, Tylko powiem tak jak się Zaczęło od początku, Gdy w poczekalni – niby swobodnie i niedbale… Read More ›
Month: Czerwiec 2017
Marian Hemar – „Pisarz w raju” [1953]
Wiem i przyznam na wstępie że w niesłychanym tempie Kraj się dziś przeobraża W istny raj dla pisarza. Gdy się tak myślą rozpędzasz, Pisarz przed wojną – nędzarz. *** Iwaszkiewicz wprost żebrał, Bo od Lilpopa nie brał. Tuwim brał… Read More ›
Zuzanna Ginczanka – „Waga” [1938]
Po czym poznaje się miłość? Czy po tajemnym wzburzeniu, które ogarnia, gdy spotkasz krągłą spadzistość ramienia słodzą niż inne siedmiokroć? Czy też po strojach skrzydlatych, które haftujesz nicią i w które zaplatasz kwiaty, żeby okazać się piękną i godną płomienia… Read More ›
Zuzanna Ginczanka – „Żar-Ptak” [1937]
Nie znam spełnienia swojego, jak nie znam śmierci swojej. Wśród jakich drzew sandałowych i pośród jakich aniołów, mądrym żądłem języka struny wspierając gardłowe, Żar-Ptak o piórach z płomieni tokuje i niepokoi? Pod niebem zoologicznym zwierzęcy zziajany park łączy gwiaździsty znak… Read More ›
Zuzanna Ginczanka – „Ucieczka” [1937]
Rozżarzony płomieniami barw dziki ogród tkwi w ziemi jak lont, przytknij czerwień gorącą jak ogień, i wybuchnie ziemia petardą — pyszny paw z kolorowej emalii w pełnym słońcu przechadza się hardo za szpalerem liściastych klonów ustawionych w zielony rząd. Tak… Read More ›
Zuzanna Ginczanka – „Rozprawa” [1936]
PANNA: Barometry pulsują rtęcią. Fale epok biją o granit. Izobary barwione cynobrem pełzną w strefie strzyżonych traw. Żony wierne i w pasie wcięte, do niewieścich gotowe spraw, pachnidłami suto się maszczą i nieskromny wdziewają aksamit. W srebrny oksyd północ przetapia… Read More ›
Zuzanna Ginczanka – „Treść” [1936]
Ciężarny, gęsty Pacyfik warczy pod taflą szklistą, różowomięsna pantera jedwabne futro rozsadza — biblijny boży wieloryb płonącym tranem tryska, jak boży biblijny archanioł blaskiem ocieka na gwiazdach. Widzisz — to właśnie dlatego. Czarnoziem rozsadza chodnik. Pod każdą milczącą powłoką wietrzysz… Read More ›
Czesław Miłosz – „Bulion z gwoździ” [1935]
WSTĘP Dezorientacja polskiej literatury. Biedni spece w sztuce pisania, krążą od jednej kapliczki literackiej do drugiej i szukają, szukają za wszelką cenę jakiejś racji, która by usprawiedliwiła ich prace. Dała sankcje. Rozgrzeszyła z błędów. Naokoło huczy olbrzymi świat, koła maszyn… Read More ›
Witold Gombrowicz – „Karpie w proszku” [1968]
Unikam z zasady wojny podjazdowej z tzw. kolegami po piórze. Kolega koledze jest osobnym światem, kolega koledze jest też rywalem na drodze do czytelników i sławy, więc w tej delikatnej sytuacji lepiej powstrzymać się zaczepnych harców. Jeśli już trzeba bitwy,… Read More ›
Alexander Wejnert – „Obchód uroczystości Bożego Ciała w Warszawie w XVII i XVIII wieku” [1853]
„Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie nieba! Pod przymiotami ukryty chleba. Zagrody nasze widzieć wychodzi I jak się dzieciom Jego powodzi. F. Karpiński. Ze wszystkich obrzędów kościoła rzymsko-katolickiego, jakie za obrębem świątyń Pańskich zwykły się były odbywać, żaden tyle wzniosłej… Read More ›