Nie-podległa

nowyrok1918

W najnowszym, zimowym wydaniu „Zeszytów Literackich”, przedruk wystąpienia przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska, wygłoszonego podczas wręczenia Nagród Księżnej Asturii w październiku 2017:

Majestades, Premiados, Autoridades, Señoras y Señores,

Jestem szczęśliwy, że mogę dziś odebrać Nagrodę Zgody, przyznaną Unii Europejskiej przez Fundację Księżnej Asturii. I równocześnie jestem dumny, że tę samą nagrodę – w dziedzinie literatury – odbiera też Polak, wybitny poeta, Adam Zagajewski.

Poznaliśmy się 40 lat temu, o czym on nie wie. Byłem jeszcze studentem, kiedy przeczytałem jego genialny wiersz o cenzurze, a był to czas komunistycznej dyktatury w Polsce. Wydrukowaliśmy w naszej nielegalnej podziemnej drukarni ten wiersz w kilkuset egzemplarzach. Z czasem Zagajewski stał się dla całej naszej generacji symbolem wolności słowa, niezależności myśli, tęsknoty za Europą – nie w sensie geograficznym, ale politycznym, intelektualnym, aksjologicznym.

Obaj uczestniczyliśmy w wielkim ruchu „Solidarności”. Brało w nim udział miliony naszych rodaków. Byliśmy bici, więzieni, zmuszani do emigracji. Ale nigdy nie wyrzekliśmy się kilku prostych zasad: że przemoc niczego nie rozwiązuje, że dialog jest zawsze lepszy od konfliktu, że prawo powinno być szanowane przez wszystkich aktorów życia publicznego, że harmonia lepsza jest od chaosu.

Przez te lata obaj marzyliśmy o zjednoczonej Europie, gdzie panują zgoda i prawda. I dziś, tu w Oviedo, chcę podkreślić, że dla mnie zgoda jest synonimem jedności. I również dziś otrzymujemy nagrodę właśnie Zgody, pamiętając, że nie ma autentycznej zgody bez prawdy.

W wielu miejscach na świecie ludzie czują, że otaczają ich kłamstwa, manipulacje i fake-news.

Ja wciąż głęboko wierzę, że prawda jest niezwyciężona i że ta uroczystość jest także tego wyrazem. (…)

Pomińmy może milczeniem narzucające się pytanie o to, czy na pewno polityk Tusk i poeta Zagajewski – tak zapalczywi od pewnego czasu w swoich antyrządowych wystąpieniach – są rzeczywiście najszczęśliwszymi symbolami zgody i jedności. Wystąpienie przewodniczącego Rady Europejskiej potraktujmy raczej jako przyczynek do oderwania się od bieżących polskich spraw, i do przyjrzenia się jednemu z tych naszych narodowych Wielkich Tematów, jakim jest miejsce i rola Polski w Europie. Były premier Tusk, z jego nieudawanym zapewne, chociażby z racji pełnionej obecnie funkcji, proeuropejskim entuzjazmem, jest bowiem ucieleśnieniem pewnego mitu, pewnej baśni, wyśnionej jeszcze w czasach, gdy Polska pozostawała pod sowieckim jarzmem, a nieliczni opozycjoniści mogli jedynie marzyć o zachodniej Europie jako o czarodziejskim raju, w którym panuje zgoda i harmonia.

Nic dziwnego zatem, że przystąpienie Polski do Unii Europejskiej nie było dla pokolenia „Solidarności” jedynie decyzją polityczną, ale symbolicznym spełnieniem się snu, wymarzonym cudem, o którym jawnie lub w ukryciu mogli niegdyś tylko marzyć polscy intelektualiści związani najpierw KOR, a potem z „Solidarnością”. 1 maja 2014 historia Polski skończyła się dla nich w takim sensie, w jakim można być przekonanym, że nic lepszego niż wstąpienie do UE mogłoby się naszemu krajowi przytrafić. Ostateczny cel, o którym śniły pokolenia, został wreszcie osiągnięty.

Owa utopijna wizja, której wyznawców Donald Tusk (a wcześniej były prezydent, Bronisław Komorowski) jest najwyrazistszym przedstawicielem, ma jednak jedną, podstawową wadę. Skoro bowiem zjednoczona Europa jest szczytem marzeń i ideałem rozwój ludzkości, to wszystko to, co nie jest Nią (a w szczególności Polska i inne państwa narodowe) stają się jedynie bytami podrzędnymi, organizmami politycznymi drugiej kategorii. Jeżeli zatem Polska – w przekonaniu euroentuzjastów – jest czymś mniej ważnym od Europy, to jej przeznaczeniem może być jedynie wchłonięcie, roztopienie się w europejskim tyglu, porzucenie swojej dawnej, archaicznej tożsamości na rzecz nowej, światłej i postępowej.

W utopijnej wizji zjednoczonej Europy, rolą Polski i Polaków jest jedynie ciche posłuszeństwo, pełne wdzięczności za to, że „brzydka panna na wydaniu” została wreszcie wpuszczona na europejskie salony, nie zapominając jednak o swoim pochodzeniu Kopciuszka; poślubiona wprawdzie przez brukselskiego księcia z bajki, ale wciąż pozostająca gorszą i biedniej ubraną od jej bogatszych i lepiej urodzonych sióstr. Wszystko, co zatem Polska powinna robić, to nie wychylać się i za wszelką cenę próbować upodobnić się do „starych” państw Unii. Wśród europejskiej arystokracji narodów, społeczny awans można osiągnąć jedynie przez naśladownictwo.

Setna rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę, którą hucznie obchodzić będziemy w listopadzie rozpoczynającego się właśnie roku, może stać się dla nas okazją do kolejnego, bezrefleksyjnego pławienia się w sosie narodowej dumy. Ale może być też przyczynkiem do intelektualnego wysiłku, do solidnych rozważań i pogłębionej debaty o tym, co dziś, w 2018, sto lat od zakończenia I Wojny Światowej, oznacza dla nas, Polaków, słowo „nie-podległa”? Przeciwko jakim podległościom powinniśmy się wciąż bronić, aby mieć pewność że to, co odzyskaliśmy w 1918, jest rzeczywiście trwałym narodowym dobrem, którego nigdy nie pozwolimy sobie ponownie odebrać?

Ambicją redakcji Magazynu Zapisz w tym roku jest przede wszystkim wiernie towarzyszyć naszym czytelnikom w tym poszukiwaniom. Teksty – archiwalne i współczesne – które będziemy zamieszczać na naszych łamach, będą wciąż krążyły wokół tych dwóch tematów – polskości i europejskości. Niezależnie od tego czy publikujemy tu poezję, źródła historyczne czy dawne felietony, naszą muzą nieustannie pozostaje polska kultura.

Naszym dotychczasowym czytelnikom – a w 2017 było ich wyjątkowo wielu – dziękujemy serdecznie za obecność, bo bez Was, zapisz.org nie miałby racji istnienia. Wszystkim zaś – starym i nowym – życzymy w 2018 wielu inspiracji. Mamy nadzieję, że teksty zamieszczone tą będą dla Was użyteczną pomocą w poszukiwaniu źródeł – i dalszych celów – dla naszej Niepodległości.



Kategorie:Artykuły, Źródła

Tagi: , , , , , , , ,

1 reply

  1. Najlepszości w Nowym Roku! Olać tych możnych i ładnych, z łamanym angielskim i właścicieli kotów. Przecież to w ogóle jest niepoważne, to uczestnictwo w życiu publicznym na potrzeby spektaklu, clickbaitów i okazjonalnych podniet. Róbmy swoje: swoje firmy, swoją produkcję – to, co nas łączy ze sobą, a nie dzieli (np. produkcja telewizorów ;-)). I korzystać z unijnych pieniędzy póki jeszcze są, całymi wagonami, jeśli się da. Póki się wszyscy ze wszystkimi na dobre w Europie nie pokłócą. To nawet na socjologicznych studiach pewna Pani doktor przyszła obwieszczając na pierwszych zajęciach, że nie ma czegoś takiego jak „świadomość europejska” i zajęcia będą o czymś innym. Nie wiem kto tam się czuje Europejczykiem, ja tam wolę być sobą 😉

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: