„Nadchodzi rocznica wybuchu ostatniego powstania, a z nią uroczysta chwila rozpamiętywania nad przyczynami, które sprowadziły jego upadek. Wypada i nam przedstawić kilka uwag w tym przedmiocie.
Są którzy utrzymają że ostatnie powitanie, pozostawione własnym siłom, nie mogło nigdy stać się zwycięzkiém i przeznaczone było zakończyć się klęską. My tego zdania nie podzielamy. Była chwila w pierwszych miesiącach Styczniowego powstania, w któréj naród był skłonnym do zrobienia największych poświęceń z krwi i mienia dla dobra ojczyzny. Gdyby się znalazł na teatrze wojennym lub w rzędzie narodowym jeden człowiek, któryby to usposobienie narodu w owéj chwili odgadł i nie tylko umiał zażądać poświęceń, do jakich naród polski się poczuwał, ale z nich korzystać i poprowadzić je do zwycięstwa, niezawodnie Polaka byłaby dziś wolną a Moskwa zgromioną i rozbitą na drobne okruchy hord koczujących z jakich się składa. Patrząc, jak naród polaki szedł ślepo za kierunkiem nieznanych, niedoświadczonych i wahających się przewodników, i z jaką gotowością przelewał krwi potoki i składał miliony dla stawienia oporu demonstracyjnego i staczania bitew dorywczych bez nadziei zwycięztwa, nie mamy żadnéj wątpliwości, że byłby ruszył cały w pole i oddał wszystko co posiada, gdyby zobaczył na czele człowieka zdolnego, dzielnego, bohaterskiego, któryby go wiódł od tryumfu do tryumfu.
Dla czego się taki człowiek nie znalazł ? Wszakże epoki i narody wydają zwykle ludzi jakich potrzebują. Ale z drugiéj strony prawdą jest także, że ludzie stający na ciele narodu i epoki odbijają tylko takie usposobienia i dążności, jakie w swym narodzie i w swéj epoce znajdują. Wprawdzie naród polski był gotowym do zrobienia tylu poświęceń, ile potrzeba było do wyjarzmienia ojczyzny, jednakże nie wierzył w ich potęgę. I podczas kilkoletniéj agitacyi poprzedzającej ostatnie powstanie i podczas samego powstania, naród polski miał skierowane oblicze ku Europie; dał się męczyć i mordować nie aby zwyciężyć zaborców, ale aby okazać światu, że żyje, iż nienawidzi Moskwę, że umie krew przelewać dla ojczyzny, aby zachodnie rządy i ludy skłonić do zajęcia się jego kwestyę. Agitacya i powstanie były tylko demonstracyą, piérwsza bezbronną a drugie zbrojną. Ruch demonstracyjny nie mógł wydać prawdziwie wielkiego człowieka – bohatera. Na czele takiego ruchu z natury rzeczy musieli stanąć tuzinkowi dyplomaci, którzy siebie i naród łudzili mrzonką interwencyi.
Niektórzy krytycy ostatniego powstania mylnie nazywają jeden skład rzędu rewolucyjnym a drugi kontrarewolucyjnym. Nie mogło być kontrarewolucyonistów, skoro nie było rewolucyonstów. Czerwoni nie byli prawdziwymi rewolucyonistami, bo nie wierzyli we własne siły narodu, bo oprócz wydania manifestu ogłaszającego uwłaszczenie włościan i równouprawnienie klas i wyznań, który Biali potwierdzili, nie przedsięwzięli żadnych bezpośrednich kroków do poruszenia, powołania i uzbrojenia mas dla podjęciu prawdziwie narodowej wojny.
Lecz Czerwoni mieli tę zasługę, że przodkowali poświęceniu narodowemu, że przelali wszystką krew i oddali cale mienie dla ojczyzny. Za winowajców ogłosi historya umiarkowanych, co gotowość narodu do nadludzkich poświęceń nazwali szaleństwem, co zamiast przygotować zapasy wojenne do uzbrojenia powstania, przypatrywali się obojętnie jego heroicznym walkom staczanym bez broni i amunicyi, co przyłączyli się do ruchu wtedy kiedy Europa go ogłosiła za narodowy, konieczny usprawiedliwiony, i co nie złożyli skąpych procentów od milionowych majątków swoich wpierw na ołtarzu ojczyzny, aż dopóki nie otrzymali zupełnéj kontroli nad ruchem narodowym, aby heroizm narodu, któryby mógł wywalczyć niepodległość jego, zmarnować w walkach demonstracyjnych i powstanie pogrzebać.
Lecz wielkość klęsk poniesionych w walce demonstracyjnéj daje miarę sił, ofiar i poświęceń, na jakie naród polski się zdobędzie, gdy na zegarze dziejowym wybije znowu godzina koniecznéj walki z wrogami. Do zapewnienia przyszłego zwycięstwa potrzeba wiary we własne siły, wytrawnego i rewolucyjnego kierownictwa i przygotowania zasobów wojennych. Uwierzymy zaś w siły własne wtedy, kiedy lud polski będziemy mieli za sobą. Dla tego za pierwszy obowiązek patryotyzmu polskiego uważamy pracę apostolską między ludem. Uzdatnionych zaś i rewolucyjnych kierowników może dostarczyć tylko emigracya. Kościuszko i Garibaldi nie wyszli wprost z chat chłopskich na naczelników narodu, ale okazali swe przymioty za granicą. Dla tego Emigracya przez współdziałanie powinna starać się odzyskać wpływ na kraj i uzdolnić się do oddania mu fachowych usług. Przygotować zaś zasoby wojenne powinna organizacya narodowa; dla tego potrzeba ją nie tylko utrzymać ale upowszechnić, rozgałęzić w kraju i dopełnić organizacyą emigracyjną.
Źródło: „Głos Wolny”, 59/1865
Ilustracja: Artur Grottger, „Schronisko”, 1863
Skomentuj