Od wieków z utęsknieniem czekał świat na tę chwilę, kiedy wypełnić się miała obietnica, dana praojcom w raju; i tęsknotą przejęty gorącą, wołał z prorokiem Pańskim: „Spuście rosę niebiosa, a obłoki niech spuszczą ze dżdżem sprawiedliwego, niech się otworzy ziemia i zrodzi Zbawiciela” (Iz. 45.)
I nadszedł wreszcie ów dzień, w którym Bóg zstąpił z nieba na ziemię.
Cała przyroda jakby z zapartym oddechem oczekiwała wielkiej godziny.
Noc była cicha; wiatr umilkł, drzewa posnęły, ustał gwar życia ludzkiego. Pogasły już ostatnie światła wieczorne, gdy słońce ukryło się na nieboskłonie. Ciemność zapadła wszędzie. Niebo roziskrzyło się milionami gwiazd srebrnych i drżących i zapalonych na bezbrzeżnem przestworzu świateł. W dolinie Betleemu błyskały miejscami ogniska pasterzy, co czuwali przy trzodach swoich. Wtem zabłysła nad uroczą doliną gwiazda promienna; smuga światła tajemniczego padła na ciemne lasy palm i cyprysów i na wody szemrzących potoków i na szałasy pasterzy, aż hen sięgając do ubogiej stajenki za miastem.
Ze szczytów nieba zstępowali szeregami długiemi Aniołowie święci. A kiedy pierwszy z nich przerażonym pasterzom „zwiastował wesele wielkie”, chóry niebiańskie zanuciły pieśń, która odtąd płynie jako hymn wielki poprzez lądy i morza i góry, poprzez świat cały, i rozbrzmiewać będzie poprzez wieki i czasy hymn miłości, głoszący chwałę Bogu, a pokój ziemi. „Chwała Bogu na wysokości, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”.
W żłóbku na sianie w ubogiej stajence leżała Dziecina święta.
Oto przyszedł Ten, co z miłości dla ludzi zstąpił na świat i pragnął, aby przykazanie Jego miłości dało światu szczęście i pokój.
Oto objawił się nam Ten, którego całe życie będzie jedną wielką misją powszechnego i zupełnego pokoju.
Oto stanął wśród nas Ten, o którym natchniony prorok, przepowiedział, że „nazwano Imię Jego Ojciec przyszłego wieku, książę pokoju”; Ten, który nie mieczem, ani siłą ani żołnierzem, ale bronią miłości, prawdy i sprawiedliwości każdemu oddanej pragnie zwyciężyć świat i pokój wśród ludzi i narodów zabezpieczyć. Był to dzień narodzin nieskończonej, wiekuistej miłości na ziemi.
Zaświeciła ona wśród ciemności pogańskiego świata i wskazała mu nowe szlaki i drogi, któremi iść miał do pokoju, do szczęścia, do wolności,… przykazanie miłości…
„Przykazanie nowe daję wam: Abyście się społecznie miłowali, jakom was umiłował, abyście się i wy społem miłowali”.
W ogniu miłości chrześcijańskiej spalić się musi wszelki egoizm narodowy i osobisty; w jej ogniu ukuć trzeba łańcuch, który wszystkich ludzi ł wszystkie narody „dobrej woli” złączy w jedną, wielką rodzinę.
W przełomowych żyjemy czasach. Po czterech latach krwawej wojny szczęk broni umilkł. Niezadługo zbierze się kongres, pragnący obdarzyć świat pokojem, za którym oczy i serca ludzkie z utęsknieniem wyglądają wielkiem. Sprawiedliwy i trwały pokój opierać się może tylko na zasadach, zrodzonych z ducha miłości chrześcijańskiej. I hasła dzisiejszej doby: postęp, oświata, wolność, braterstwo, równość – hasła wzniosie, niebiańskie i Boskie mające znaczenie, tylko wtenczas zapewnią szczęście i dobrobyt ludom, jeżeli świat w imię i na podstawie Chrystusowej miłości urzeczywistni te najwznioślejsze dążenia i pragnienia. Inaczej pokoju i szczęścia nie będzie wśród nas, ale wojna, może jeszcze krwawsza i groźniejsza niż ta, na którą patrzeliśmy, bo wojna domowa.
Już przed 130 laty głoszono hasła szczytne wolności i braterstwa, ale że usunięto fundament wiary i miłości, na którym one opierać się muszą, więc podcięto ich skuteczność i ich wpływ. I wszystko na świecie pozostało bez zmiany i ciemno znów było i smutno, jak dawniej. A wszystko, co wiekowy postęp i oświata dała ludziom, obrócono na to, aby miljony ludzi mordować i niszczyć doszczętnie zabytki kultury i dobrobyt ludzkości
Oby się nie stało coś podobnego z dzisiejszemi hasłami, głoszonemi wszędzie, a zaczerpniętemu ze skarbca nauki katolickiej. Oby świat nie zapomniał i nie chciał zapomnieć o tern, że ostateczną podstawą pokojowego usposobienia ludzi do ludzi i narodów do narodów jest przykazanie Boże miłości. Bo tylko miłość chrześcijańska zdolna jest stworzyć w sercach ludzkich „dobrą wolę”, która potrzebną jest, aby wszelkie spory między narodami i warstwami poszczególnych narodów pokojowo załatwiono ku ogólnemu wszystkich zadowoleniu.
Źródło: „Przewodnik Katolicki”, 51/1918
Skomentuj