I cóż, że z wirujących linii
Nieskończoność perspektywy układa
Jeśli Ford ogłosił bezrobocie aniołów
I stanęła transmisja mlecznej drogi.
Ręce ziemi ku niebu rosną,
Rwą jak kwiaty i precz ciskają gwiazdy –
Na ślepym torze katastrofą
Pijaną kończymy jazdę
I na próżno ckliwie i cichutko
Modlimy się zwiędłymi ustami:
Brudny kołnierzyku
Cyganerio
Wódko
Przyczyń się za nami,
Za poetami,
Może ostatni raz
Łysiny coraz szersze oglądamy w pół czarnej –
Brak ziemi obiecanej na naszych mapach świata.
Kamienie na szybach cieplarni nową głoszą fanfarę
Nim się pociąg rozbije – trzeba skakać.
Na czterdziestoletnią tułaczkę wzywa nas
Czerwony krzak Mojżesza – plakat.
Źródło: „Żagary”, 5/1931
„I cóż, że z wirujących linii
Nieskończoność perspektywy układa” – ktoś, coś?