Józef Maśliński – „Wtedy” [1931]

pilsudski

I cóż, że z wirujących linii
Nieskończoność perspektywy układa
Jeśli Ford ogłosił bezrobocie aniołów
I stanęła transmisja mlecznej drogi.

Ręce ziemi ku niebu rosną,
Rwą jak kwiaty i precz ciskają gwiazdy –
Na ślepym torze katastrofą
Pijaną kończymy jazdę

I na próżno ckliwie i cichutko
Modlimy się zwiędłymi ustami:
Brudny kołnierzyku
Cyganerio
Wódko
Przyczyń się za nami,
Za poetami,

Może ostatni raz
Łysiny coraz szersze oglądamy w pół czarnej –
Brak ziemi obiecanej na naszych mapach świata.
Kamienie na szybach cieplarni nową głoszą fanfarę
Nim się pociąg rozbije – trzeba skakać.

Na czterdziestoletnią tułaczkę wzywa nas
Czerwony krzak Mojżesza – plakat.

Źródło: „Żagary”, 5/1931

 



Kategorie:Poezja, Źródła

Tagi: , , ,

1 reply

  1. „I cóż, że z wirujących linii
    Nieskończoność perspektywy układa” – ktoś, coś?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: