Co? Nie masz gdzie drukować?
Ja — mam.
— A gdzie kolega drukujesz?
Ja?… Tam!
— Gdzie, gdzie, gdzie, gdzie, kolego?
Hm… daleko, daleko…
w niebie, w niebie Wysokim,
na chmurach, smokach chińskich,
na skrzydłach — serafińskich.
— A kasa?
Za obłokiem.
— Więc płacą?
Jak wiatr dmie,
to znaczy tylko ptakom,
znaczy, pardon, pętakom
nie.
— Buuu… szkoda…
Cóż, z ziemiście,
do nieba nie dorośliście;
tu u was trwożne kraje,
szpicle, smutne gudłaje,
gazety,
klozety,
faszyści,
komuniści,
durnie,
„Poranny Kurier” —
mysie serca z lwią pychą…
Jeszcze raz splunę w Wisłę,
błysnę, w górę wyprysnę,
bo tam w niebie,
w redakcji
cicho.
Źródło: „Prosto z Mostu”, 4/1936
Skomentuj