Gustaw Herling-Grudziński – „Oskarżeni i oskarżyciele” [1968]

Gustaw Herling-Grudziński

Sięgnięcie przez komunistów w Polsce po tradycyjną czarnosecinną broń antysemityzmu w walce o utrzymanie się przy władzy wywołało reakcję łańcuchową, w której jeden obłęd ciągnie za sobą drugi. Publicyści Gomułki i Moczara oskarżają „syjonistów” o wszelkie możliwe zbrodnie. „Syjoniści” i ich kiepsko poinformowani rzecznicy oskarżają globalnie Polaków o wszelkie możliwe zbrodnie. Pan Roman Halter na przykład, odpowiadając Edwardowi Raczyńskiemu na łamach londyńskiego Observera z 5 maja, wzywa czytelników by „pamiętali że Powstanie Warszawskie było powstaniem getta” i zapewnia ich że „to nie dzięki pokoleniu hr. Raczyńskiego czy jego kolegów z rządu ocalał jeden procent z sześciu milionów Żydów”.

Na tym tle uderza apel do trzeźwości i opamiętania się zawarty w liście do New York Times’a pióra profesora Aleksandra Schenkera, językoznawcy z Yale University:

„Artykuł wstępny NYT z 19 kwietnia, napisany z okazji 25 rocznicy powstania w getcie warszawskim, daje słusznie wyraz oburzeniu w obliczu antysemickiego i (należałoby dodać) antyliberalnego i antyintelektualnego charakteru obecnej rozgrywki partyjnej w Polsce. W dwóch jednak miejscach zaniepokoił mnie jego ton faryzejski. Autor artykułu pisze, że „podczas agonii getta warszawskiego mieszkańcy otaczającego je miasta żyli mniej lub więcej normalnie; nie wybuchło powstanie powszechne, nie podjęto większego wysiłku by przyjść z pomocą walczącym rozpaczliwie przeciw hitlerowcom”

To oskarżenie brzmi pusto w ustach tych którzy byli tak tragicznie bezradni, by nie powiedzieć bezczynni, gdy zaledwie w rok po bohaterskiej walce getta ludność Warszawy powstała przeciw Niemcom i w ciągu paru miesięcy samotnej walki oglądała swe miasto obracane w kupę gruzów; w ustach tych, którzy – gdy dymiły jeszcze ruiny Warszawy – nie uczynili nic by zapobiec brzemiennym postanowieniom jałtańskim, odznaczającym się całkowitą obojętnością wobec losu Polski. Autor artykułu zauważa także, że „byli liczni Polacy nie-Żydzi którzy utracili lub ryzykowali swe życia by dopomóc kazanym na zagładę tysiącom w getcie”, ale dodaje zaraz z wyrzutem że „chodziło o wyjątki”.

Chciałbym wiedzieć od kiedy heroizm przestał być wyjątkiem, i czy posiadamy zasłużone prawo moralne domagać się od innych by szli na śmierć za jakąkolwiek sprawę, choćby słuszną i szlachetną. Wątpię też czy wolno Zachodowi patrzeć na swoją własną bierność podczas hitlerowskiej rzezi Żydów polskich z mniejszym wstydem, żalem i niedowierzaniem, niż Polakom którzy w pełni dzielili męczeństwo Żydów”.

Źródło: „Kultura”, 6/1968

Ilustracja: Gustaw Herling-Grudziński, zdjęcie NKWD, Grodno 1940



Kategorie:Artykuły, Źródła

Tagi: , ,

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: