To nie z tej trumny bije klęską i rozpaczą, Ale z tłumów, co na nią z przerażeniem patrzą W głuchym łomocie werbla Monotonnym jęku, Drży zawodzenie płaczu, Ciemny bełkot lęku. W rytmie miarowym kopyt – W żałobie zwierzęcej – Jak… Read More ›
Bąk
Wojciech Bąk – „Nie szperaj wśród szpargałów” [1934]
Nie szperaj wśród szpargałów. Nie bierz biblii, która Jak nieprzyjaciel mściwy na Twe szczęście czyha – Ciesz się, żeś jest spokojny, patrząc w letnie chmury I czując, że twym sercem pierś ziemi oddycha. Idź w trawę, która czeka cię jak… Read More ›
Wojciech Bąk – „Apostoł pedantyczny” [1934]
Apostoł pedantyczny, grzebiąc w księgach nocą, Poszukuje sinymi źrenicami wiary Już myśli, że ją znalazł, więc ręce trzepocą I mgłą zachodzą mętną śmieszne okulary. Pisze grube foliały – i wierzy, że pióro Prowadzi anioł – niebios mądry talmudysta – A… Read More ›
Wojciech Bąk – „Modlitwa” [1935]
Nie modlę się o chleb i masło O cień topoli ponad głową, O dom zaciszny – miłą własność, O myśl przejrzystą, pieśń miarową. Nie modlę się o deszcz, ni słońce, O żniwo, zdrowie, głośną sławę – O dni jak żona… Read More ›
Wojciech Bąk – „Sen” [1935]
Wszystkie orły z sztandarów, herbów i medali Wyfrunęły, skrzydłami trzepocąc chóralnie. Nikt nie spostrzegł ich lotu, wszyscy bowiem spali, Chrapiąc w spoconych, brudnych łóżkach tryumfalnie. Myślano, że wystarczy na gipsie i płótnie Usadzić je jak w gnieździe – i na… Read More ›
Wojciech Bąk – „Śmierć na Forum” [2 lipca 1939]
Widziałem ją. To było na Forum Romanum I szept jej usłyszałem w wiatru szumie cichym. Nad szkieletem historii, nad sławą złamaną Stała jak posąg biały zwycięstwa i pychy. Kolumny, co z nią walkę toczyły o wieczność Konały w piasku ruin,… Read More ›
Wojciech Bąk – „Posąg wodza” [sierpień 1939]
Jest groźne piękno w wojnie. Nie wierz tchórzom, Ja wiem to, którym wiele wojen wiódł. Widziałem jako strzały miasta burzą I pada na kolana w gruzy gród. I wieże – błagalnice — padają pod stopy Zwycięzcy, który je tratuje ciosem… Read More ›
Wojciech Bąk – „Poeci” [1934]
Wieczorem z ciemnych domów wychodzą poeci, Przygarbieni pod sercem, zbyt ciężkim od smutku – I przechodzą w ulicach bezbronni jak dzieci, Upite po raz pierwszy przez złoczyńców wódką. Sercem ciemnym omackiem błądząc po przedmiotach, Zdziwieni przystawają nad każdym załomem. Czują,… Read More ›