Gdy trzy lata temu wytoczono gwałtowną kampanię przeciwko Andrzejowi Gide – godzono wtedy w coś poważniejszego niźli w osobę tego pierwszego stylisty współczesnej prozy francuskiej. Zwalczano go nie tylko dlatego, iż podejrzewano w nim – jak niegdyś w Sokratesie –… Read More ›
Napierski
Stefan Napierski – „Portrety imaginacyjne” [1931]
Ileż tchórzostwa ze strony Edwarda mieścić się będzie w tej decyzji, kiedy odda swój głos na rewolucjonistów: nieodrodny bankrutujący mieszczuch, sprzyja on zwycięzcom przyszłości. Edward jest słaby i pociąga go wszelka przemoc: pociesza się tym, że kto inny jest ordynarny…. Read More ›
Stefan Napierski – „Paryż” [1933]
Gdy naiwnie słucham Chopina chleb poranny chrupiąc co niedziela gra trąbka zwołująca wartę w przedsionku parlamentu Uśmiech na wargach rozkwita róża o sercu z diamentu jak lśniący miecza błysk aureola nad głową posągu Liryczne opryszki w zaułkach wyciągają torebki amerykankom… Read More ›
Stefan Napierski zjadliwie o Antonim Słonimskim [20 lipca 1935]
Podstarzałemu kronikarzowi „Wiadomości Literackich” winienem kilka słów odpowiedzi. Styl, metody, chwyty dialektyczne wypadów Słonimskiego znane są od lat. Nie tracę nadziei, iż nadarzy się sposobność, by zająć się nimi dokładniej, gdy niesmaczne i często nieskładne te artykuły, którymi autor nie… Read More ›
Stefan Napierski – „Obrazy” [1939]
I Łyżka; nóż w gęstym cieniu; talerz półokrągły na obrusie spadzistym, jak rzeka ze śniegu; kilka przedmiotów z cyny, mroczny blask mosiądzu wazon wysoki, kwiaty jak spokojne widma i czarna, lotna plama powyżej, jak oko: zjawy ze snu, zastygłe na… Read More ›
Stefan Napierski – „Elegia” [1936]
W blasku, któremu równa bielą pusta karta, Rozścielam się pod tobą jak dłoń rozpostarta, O, wielkie niebo! widne odziemskim obłokiem, Jasną bezdeń widzący już nie własnym wzrokiem. Jak rozsadzane wzdętym naporem tętnice, Spod brwi sklepionej stromo tnące błyskawice W dno… Read More ›
Stefan Napierski – „Elegia” [1937]
Lokomotywy gwizdek, żelastwo i koła Rozdzwonione, tak śliskie jak przelot anioła, Na brzeg składają ciebie spokojnego wiru, Pod kopułę zblakłego jak oko szafiru. Tu liście drgają drobne na pożółkłych murach Domostw, wznoszonych cieniem jak na czarnych piórach, Obrzeżonych dachówką rudą… Read More ›