Kiedy nad miasto mrok nadpłynie i wszystko snem usypia twardym na Mokotowie w suterynie radzą poeci z awangardy. Schodzą się pilnie na komersze aby zamieniać twórcze zdania i horyzonty coraz szersze żwawa dyskusja im odsłania. Na drodze mrocznej i bezludnej… Read More ›
Czasopisma
Wigilijny wieczór a polska rzeczywistość [25 grudnia 1918]
Po wiekowej niewoli sen się spełnił naszych ojców. Do krwi wylewanej przez kilka pokoleń polskich, krwi ofiarnej „za wolność waszą i naszą” – europejska wojna dorzuciła straszliwą hekatombę krwi przelanej przez miliony żołnierzy wszystkich narodowości świata, aby stało się zadość… Read More ›
Stanisław Piasecki – Gwiazdka hordy [1935]
Zaczyna się to już jakoś w pierwszej połowie grudnia. I nie wiadomo właściwie na czym polega. Ale jest w atmosferze. Dla każdego wyczuwalne. Jeszcze w kalendarzu sporo zostało kartek do tych dwóch, czerwonych. Jeszcze się o świętach nie mówi wiele…. Read More ›
Witold Gombrowicz – „Łańcuch nietaktów” [1936]
Czytelnicy znają przebieg małego, lecz prawdziwego dramatu jaki zdarzył się pomiędzy nimi, a Brunonem Schulzem i mną, w ostatnim numerze Studio. Ponieważ ja wywołałem dramacik, mnie przystoi wygłosić jego morał. Sens sprowokowanego przeze mnie eksperymentu w najprostszym ujęciu przedstawia się,… Read More ›
Jan Emil Skiwski – „Łańcuch szczęścia” [1936]
W miesięczniku literackim Studio znajdujemy na miejscu naczelnym próbkę korespondencji między p. Witoldem Gombrowiczem i p. Brunonem Schulzem. Najpierw pisze p. Gombrowicz, do p. Schulza, następnie p. Schulz do p. Gombrowicza i wreszcie raz jeszcze p. Gombrowicz do p. Schulza…. Read More ›
Witold Gombrowicz – odpowiedź do Brunona Schulza [1936]
Bruno, stary dzieciaku, jak my wszyscy zresztą! Wyznaję, że nie miałem zamiaru zabierać głosu powtórnie w tym numerze Studio. Gdy jednak Bogusław dał mi do przeczytania Twoje pismo, od razu pojąłem, że nie mogę nawet na okres miesiąca zostawić publiczności… Read More ›
Bruno Schulz do Witolda Gombrowicza [1936]
Chciałbyś mnie zwabić, drogi Witoldzie, na arenę obstawioną ze wszech stron ciekawością tłumu. Chciałbyś mnie widzieć, rozjuszonego byka, w pogoni za wiejącą płachtą pani doktorowej, jej powiewny peniuar koloru amarantu ma Ci służyć za kapę, poza którą czekają mnie sztychy… Read More ›
Witold Gombrowicz do Brunona Schulza [1936]
Mój dobry Bruno, Bogusław chce abyśmy pisywali mu w Studio – czy nie lepiej jednak sobie pisać w Studio? – a najlepiej chyba do siebie pisywać? – tak do siebie wzajem pisać najprzyjemniej, o ileż rozkoszniej wystrzelić, celując w konkretną… Read More ›
Rocznik Literacki 1937 o „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza
Stan duszy, z którego zrodziła się ta dziwaczna i męcząca książka, jest ważniejszy i o wiele bardziej interesujący niż ona sama. Ten stan – w innych rejestrach duchowych – wyraził kiedyś Dostojewski „jękiem”: Boże, ja mira Twojego nie prinimaju! I… Read More ›
Młodym poetom serdeczna przestroga [1930]
Zgubnym błędem ustaliło się, że dziecko, które w szkole średniej zdradziło trochę talentu poetyckiego, pcha się – w dalszym ciągu – na literaturę. Ściślej: na polonistykę. Że zaś literatura to bliżej nieokreślony kawałek chleba, przezorni wychowawcy mniemają, że ów akademicko… Read More ›