Adam Mickiewicz o pokrewieństwie Syryjczyków i Słowian [1843]

256_001

Niedawno uczony profesor w Lozannie, członek instytutu Belgijskiego, Hizeli, ogłosił dzieło rzadkie pod względem erudycji sumiennej, w którem usiłuje wyjaśnić geografię i etnologię Azji Mniejszej. Zdaniem jego ludy te muszą należeć do pokolenia Semskiego, i mniema że są armeńskie, ze szczepu Aram. Ale Hizel radził się tylko pisarzy poczynających historię tych ludów nie dawniej jak od czasów macedońskich; nie wiedzą oni nic o nich przed epoką Alexandra W. Strabo, chociaż sam był rodem z tamtych okolic, wyznaje że zgoła nie zna jej dawniejszych dziejów. Wedle pisarzy przeto greckich i rzymskich, których Hizeli przywodzi, ludy te zgarnięte naprzód w państwo Assyrii, oderwały się od niego, wpadły później pod jarzmo Persów, następnie pod berło Macedonów i na koniec utonęły w cesarstwie rzymskim. Za czasu podbojów macedońskich zwano je Syryjczykami. Same nie dawały one sobie tego nazwiska, ale cudzoziemcy tak je przezwali z powodu, że składały niegdyś część państwa assyryjskiego.

Zastanówmy się teraz nad tymi nazwiskami Syryjczyków albo Assyryjczyków z Syrii, Assyrii.

Najdawniejsze wyrazy sławiańskie składają się pospolicie z trzech spółgłosek. Wiadomo, że w mowie sławiańskiej spółgłoski stanowią główną osnowę wyrazów, samogłoski zaś są tylko ich dopełnieniem, tak dalece, że książkę czeską pisaną samymi spółgłoskami, Polak lub Rosjanin może łatwo rozumieć zapełniając po swojemu miejsca samogłosek. Tutaj mamy do uważania trzy spółgłoski: s, r, b; obeznani bowiem z nauką etymologii wiedzą, że spółgłoski te zamieniają się często: s na t, r na l, b na w, i nieraz w wyrazie pochodnym, jak to postrzega Burnouf, nie pozostaje ani jedna z wyrazu pierwotnego. Tak np. francuski jour pochodzi o łacińskiego dies, chociaż dwa te wyrazynie mają żadne litery wspólnej. Z głosek s, r, b, można złozyć Serb, Sorab, Spors, Turab i wiele innych nazwisk dawanych ludom sławiańskim. Że to jest najdawniejsze nazwisko Sławian, znajdujemy dowody na to, naprzód w pisarzu bezimiennym znanym pod imieniem Jeografa Raweńskiego, po wtóre w Jeografie odkrytym w Monachium, który powiada, że wszystkie te ludy oznaczone u niego przezwiskami albo imionami osobno każdemu z nich służącymi, pochodziły z ogromnej ziemi Sorab. Jeograf wyraził tu zapewne pospolite mniemanie tych ludów o wspólnym ich początku i pochodzeniu od Serba, Sorba albo Soraba.

Cóż znaczą te wyrazy Serb, Sorb, Sorab? Wedle Szafarzyka są one sławiańskie. Zdaniem jego Serb to jest serp, sierp (co mówiąc nawiasem jest także imię sławiańskie, jak po większej części nazwiska zwierząt i narzędzi rolniczych w całej Europie), dalej Serb, pasierb, pasierzb, znaczył zapewne syna.

Ser, Sur, znane są także w Azji Mniejszej jako nazwiska ogólne.

Sięgnijmy głębiej aż do historii Assyrii starożytnej. Assyria różniła się do Syrii. Państwo assyryjskie, mające stolice w Babilonie i w Niniwie, obejmowało Mezopotamię, ziemię Chanaan czyli późniejszą Palestynę, Persję, Arabię, przez niejaki czas nawet Egip i całą Azję Mniejszą, aż do cieśniny która oddziela ją od Europy. Ogrom ten za czasów Mojżesza nazywał się Assyrią.

Do jakiegoż plemienia należał i gdzie się podział ten głośny w Biblii, straszny lud Assur, co podbił tyle narodów i królestw? Assyryjczycy nie byli to ani Arabowie, ani Hebrajczycy, ani Chanaeńczycy, z którymi owszem prowadzili wojny. Nie byli to owi mieszkańcy Azji Mniejszej przezwani później Syryjczykami lub Assyryjczykami jedynie z powodu należenia do państwa assyryjskiego, bo mamy świadectwa historyczne że się opierali mocarzo­m assyryjskim, czasem odnosili nad nimi zwycięstwa, i ciągle szukali zręczności oderwania się od nich. Nie byli to Armeńczycy, ani nawet Chaldejczycy. W Piśmie Świętym mamy dowody różności rodu i języka Chaldejczyków. Assyryjczycy nie mówili językiem hebrajskim. Można sobie przypomnieć, że król izraelski oblężony w Jerozolimie przez wodza assyryjskiego, czyli chaldejskiego, chce z nim mówić po assyryjski żeby Żydzi tego nie rozumieli. Znajdujemy w księgach Daniela, że ten król sprowadza mędrców chaldejskich i assyryjskich, aby wyłożyli mu napis tajemniczy. Na koniec w tymże proroku czytamy, że król babiloński rozkazywał swoim dworzanom uczyć młodych Izraelitów po chaldejsku. Są to widoczne dowody, że język assyryjski nie był chaldejskim, a obydwa różniły się od hebrajskiego.

Assyryjczyc założyli państwo, Chaldejczycy napadli je później i wznieśli królestwo babilońskie, z kolei sami ulegli Medom. Szczątki Chaldejczyków, wedle odkryć niektórych uczonych nowożytnych, są dotychczas, Medowie zaś, Syryjczycy i Assyryjczycy nigdzie się już nie znajdują: Sur, Assur zaginął zupełnie. Niepodobna utrzymywać, żeby Syryjczycy teraźniejsi byli to ci sami Assyryjczycy co niegdyś trzęśli światem. Garstka Syryjczyków dzisiejszych złożona z różnych plemion jest społecznością religijną Nestorianów, którzy w VI wieku przyjęli język syryjski. Nie masz nawet śladu, żeby ten język syryjski był językiem Assyryjczyków dawnych. Zbliża się on do chaldejskiego, hebrajskiego i arabskiego, a widzimy z Biblii, że starożytny assyryjski różnił się od nich wszystkich. Zresztą Assyryjczycy dawni byli ludem całkiem rolniczym, zamieszkiwali kraj najżyźniejszy w świecie, Mezopotamię między Tygrysem i Eufratem, kiedy tymczasem Arabowie zawsze prowadzili życie wędrowne, Izraelici posiadali ziemię nie bardzo płodną, a Chaldejczycy zajmowali się więcej handlem niżeli rolnictwem.

Niewątpliwie tedy starożytny Sur, Assur zaginął. Ale do jakiegoż plemienia on należał. Mniemamy mieć dowody że był ludem sławiańskim.

Już profesor wrocławski Halling wpadł na domysł wspólności Assyryjczyków z Syrami, wyprowadził ich tożsamość. Historycy greccy i rzymscy, Strabo, Polybiusz, Pliniusz, rozróżniają Syryjczyków białych, od Syryjczyków czarnych. Można wnosić że biali stanowili masę ludności, czarni zaś byli to Arabowie, Żydzi, ludy Semskie należące do państwa assyryjskiego. Niepodobna inaczej wytłumaczyć tego podziału. Syryjczycy dzisiaj znajdowali są biali; Syryjczyków czarnych już nie masz.

Rozbierzmy na koniec nazwisko owego Sur, co jak historykach starożytnych widzimy, mieszkał na tamtej stronie gór Taurus. Jeden uczony niemiecki, profesor historii we Lwowie Hanusch, utrzymuje że Sur znaczy nic innego tylko tur, to jest byk. Tur i w językach wschodnch ma to samo znaczenie, ale jest w nich wyrazem obcym; u Sławian dotychczas tak nazywa się wół dziki. W Polsce i w Rosji wiele imion miejscowych przypomina ten wyraz, na przykład: Turow, Turzyce, Turzec.

Tur był emblematem słońca; wiemy że Sławianie obchodzili na cześć słońca, święta zwane Turzyce. Widocznie zatem, podług spostrzeżeń Appendiniego, Hanuscha i innych badaczy starożytności, wyraz Sur odpowiada sławiańskiemu Tur. Brany inaczej, w ogólniejszym względzie, Sur znaczył samca, jak Muż samicę, czego można znaleźć ślad w starych tłumaczeniach Biblii, w wyrazach mężyna zamiast niewiasta. Ślad tego znaczenia mamy jeszcze w wyrazach szczur i mysz, którą gmin uważał za samicę szczura, podobnież jeszcze w wyrazie praszczur, czyli prawnuk, co pokazuje że szczur znaczył dawniej syna, ale znaczenie to zaginęło.

Wywody te zdające się może być bezzasadnymi, nabywają większego prawdopodobieństwa, kiedy zastanowimy się nad nazwiskami bogów i bogiń assyryjskich. Prawie wszystkie te nazwiska są sławiańskie; każdy Sławianin pozna to od razu. I tak na przykład Gad, bożek fortuny, wedle pierwotnego wymawiania God albo Got ma ten sam źródłosłó co Czorny-God, zły los, fatum u Sławian. Baal, którego Chanaeńczcy, jak świadczą historycy łacińscy, zwali Bal, w języku zaś właściwych Assyryjczyków wymawiany Bel, jest to Belbog, główne bóstwo sławiańskie. Bel znaczyło niebo, Belbog więc był bogiem nieba. Baal Phaegor, to jest Bóg-gór miał posąg stawiany na górach. Bel-Moloch odbierał tę część szkaradną, o której mowa w księgach Mojżesza. Skrapiano mlekiem jego ołtarze, a resztę objaśnia zgodnie z Biblią wyraz sławiański mlecz, mołok, moloch. Znajduje się nawet w Rzymie starożytny napis przywieziony z Assyryi za cesarzów, w którym są słowa Agli-belo kai Molocho-belo. Nebo było to bóstwo wyobrażające firmament, i u Sławian, nebo, niebo znaczy to samo.

Pominiemy mnóstwo innych bóstw noszących imiona sławiańskie, jak Mornas, Marnas czyli Marzana, to jest pomór, śmierć, nie dotykamy także nazwisk wprowadzonych później do mitologii greckiej, które roztrząśniemy obszerniej porównując te mitologię ze sławiańską; powiemy tylko parę słów o bóstwie znanym u dawnych Syryjczyków pod imieniem Venot-Suchot. Pisarze nie umiejący zgoła po sławiańsku, jak Seldenus i Hizeli, idą za wykładem historyków łacińskich  tłumaczą ten wyraz suchot, na siccus, co znaczy suchy. Jeżeli pomyślimy przez ile przemien wyraz syryjski musiał przechodzić w ustach Greków i Rzymian zanim doszedł do nas, dziwne że jeszcze tak łatwo możemy go zrozumieć.

Dodajmy tutaj że niemal wszystkie nazwiska królów Assura są sławiańskie i dają się wytłumaczyć dla Sławian. Prawie każdy z nich jest dwuimienny, ma jedno imię chaldejskie, drugie sławiańsie. Imię sławiańskie kończy się zawsze na car. Pierwszy krol co przybywszy z Azji Mniejszej napadł Assyrię, nazywał się Kiacar. Znajdujemy później Balsazara, to jest Belizara, którego nazwisko nosi jeszcze wódz sławny w dziejach państwa bizantyńskiego, nazwisko zgoła nie greckie, a bardzo łatwo tłumaczące się po sławiańsku. Jak Szafarzyk okazał że Justynian był Sławianinem, że w cesarstwie wschodnim było pełno Sławian, tak można wnosić że Belizariusz pochodził również z rodu sławiańskiego i miał imię owego dawnego króla Syrii Belicara (Biały car).

Lud ten syryjski doświadczył dziwnej kolei losu. Zdobywca całej Azji, podbity przez Chaldejczyków, później przez Medów i Persów, znikł na koniec z ziemi, którą zamieszkiwał, a imię jego pozostało piętnem hańby i niewoli; można dowieść, że we wszystkich językach oznacza niewolnika. Po persku niewolnik nazywa się bende, co jest nic innego tylko Wende, Wened, po arabsku al-assyr, czyli prosto Assyryjczyk. Później u Rzymian za czasów wojen kartagińskich, Syrus i niewolnik znaczyło jedno. Pisarze komedii prawie zawsze dają niewolnikowi imię Syrus albo Karus. Być może, że wszystkich niewolników dostarczała Azja Mniejsza. Największy targ na ludzi odbywał się na wyspach Cykladach, mianowicie słynęła tym wyspa Delos, gdzie codziennie sprzedawano do 10 tysięcy osób. Wszyscy ci niewolnicy przybywali z brzegów Azji Mniejszej, wszystko to byli Syryjczycy, Kary, Myzy, Paflogoni, to jest wszystko Sławianie.

I tę wyspę Delos spotkał także los szczególniejszy. Wzbogaciwszy się tym handlem, została podczas jednej wojny z Rzymianami napadnięta, zrabowania, zburzona do szczętu. Całą jej ludność zaprzedano w niewolę; sama stoi dziś pustynią.

Oprócz niewolników przywożonych tamtędy sprowadzano jeszcze do Włoch Serbów, Serwów mieszkających w Europie i ujarzmionych już natenczas. Wielkie jest podobieństwo, że nazwanie niewolnika servus było imieniem rodowym. Mamy tego dowód w przytoczonym powyżej nazwisko miasta, które Pliniusz mianuje Servitium, a jeden z pisarzy nowożytnych Serbitia. W wiekach średnich, jak wszystkim wiadomo, Esclavoni, Selavoni, Selavi byli to sprzedawani i kupowani niewolnicy.

Tak zatem ci niegdyś panowie Azji, ci założyciele pierwszego na świecie państwa, jedni zaginęli zupełnie, drudzy obrócili się w niewolników. Teraz dopiero można pojąć co było tajemniczego, okropnego w historii tego rodu. Oto popełnił on największy grzech duchowi – ubóstwił człowieka. Wedle Biblii, Nemrod który począł być możnym na ziemi, Bel i Ninus poogłaszali się Bogami; a ten lud rolniczy, mocny i bitny oddawał cześć boską, nie temu co jest najbardziej boskiego w człowieku, nie duchowi, ale popędom i siłom ciała, przymiotom stanowiącym wojownika, myśliwca na ludzi. Nemrod nazwany był możliwym myśliwcem przed Panem. Plemię to poddało się bez granic woli, chuciom jednego, przez to opanowało część świata, stało się obrazem potęgi materialnej, przeciwnej potędze ducha. Sur, Assur w Piśmie Świętym zawsze znaczą mocarzy, władców ziemi.

Ośmielamy się zrobić tutaj wykład nazwiska Nabuchodonozor, które Arabowie wymawiają Beght-on-Nasr, co znaczy Szczęście i Zwycięstwo. Nazwisko to napisawszy głoskami sławiańskiemi Ne-buh-odno-car, łatwo bardzo wytłumaczyć: Nie Bóg, jedno Car, czyli nie masz Boga, tylko Car. Nie podajemy tego wywodu za pewny, wszakże każdy Polak i Rosjanin łatwo w nim ujrzy prawdopodobnieństwo. Króla Nabuchodonozora Biblia wystawia istotnie jako najwyższy wzór potęgi ziemskiej.

Za taki więc grzech przeciw duchowi, ród ten został skarany na duchu i na ciele. W Azji wyginął zupełnie, i kraj co był jego siedliskiem, kraj najżyźniejszy w świecie zamienił się w pustynię. Mezopotamia pokryta dzisiaj gruzami i bagnem. To powinnoby pomieszać filozofów materialistów, mniemających że różna wiara ludzka zależy od różnej miejscowości, bo pokazuje owszem jak stan ziemi zawisł od ducha człowieka mieszkającego na niej. Szczep Syryjczyków albo Assyryjczyków pierwotnych, co przeszedłszy Bosfor osiadł w Europie, zdaje się być mniej obciążony winą: w obrządkach jego nie masz śladu obrzydliwej ofiary przez Mojżesza wspomnianej. Assur starszy, skazany został na zagładę, Assur młodszy na trzy tysiące lat niewoli, na ciągłe posłuszeństwo władcom obcym: nigdy plemię sławiańskie nie miało królów ze swojego rodu, zawsze było ciemiężone od plemion innych, zawsze cudzoziemiec nad nim panował.

Ale trzeba wierzyć że czas tej pokuty, dobiega już kresu. Tyle cierpień przygotowało Sławian naprzód do przyjęcia bez oporu prawa Chrystusowego, potem do zastosowania go obszerniej. W wieku VI słyną już oni z dobroci, gościnności i pokory. Chrystianizm utwierdził w nich te cnoty: stali się jeszcze łagodniejszymi i uleglejszymi; łatwo dawali się rządzić, bo sami mieli niechęć do rządzenia, co nieraz zarzucano Polakom i Rosjanom, powiadając, że woleli był rządzeni przez obcych, niżeli trudnić się rządem. Dopóki chrystianizm ograniczał się do praktyki cnót pojedynczego człowieka, póty oni ze swoją łagodnością i pokorą, z cnotami odznaczającymi męczenników pierwotnego Kościoła i wieków średnich, mogli odgrywać tylko podrzędną rolę polityczną; teraz gdy iskra Chrystusowa ma zapalić serca ludzkie ogniem czynu, ludy sławiańskie zdają się mieć przeznaczenie roznieść tej ogień, służyć za narzędzie chrystianizmowi rozwinionemu więcej.

Źródło: Adam Mickiewicz, „Kurs trzecioletni (1842-1843) literatury sławiańskiej wykładanej w Kolegium Francuskim”, Paryż 1844



Kategorie:Historia, Źródła

Tagi:

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.